ĆWICZĘ BO CHCĘ, CIAŁO PO CIĄŻY ZMIENIA SIĘ.

Ćwiczyć nie ćwiczyć? Każda indywidualnie do tego podchodzi. Po ciąży ciało kobiece się zmienia. Jedne je akceptują drugie chcą coś zmienić, poczuć się lepiej. U mnie pozostał maleńki brzuszek i bóle pleców o rozstępach już nie wspomnę jest ich niewiele, ale mogą być nie przeszkadzają mi. Miałam czas, że ćwiczyłam później przestałam bo coś innego ważniejszego było i teraz na nowo ćwiczę. Nie ukrywam naoglądałam się w necie jakie laski mają wyrzeźbione ciało i zajebistą pupę jak Jennifer Lopez. To wymaga poświęcenia i systematyki z czym u mnie bywa różnie. Również odpowiednia dieta i te szejki białka itp. Jakoś nie wyobrażam sobie żebym miała brać to świństwo dlatego, żeby tak wyglądać. Tak to nazywam ŚWIŃSTWO te wszystkie odżywki, suplementy. Nie jestem do nich przekonana. Można mieć fajną figurę bez tego. Ja jedynie chcę zgubić troszkę brzuszka, którego inni twierdzą, że nie mam. Nie chce tracić kg.bo i tak jestem poniżej swojej normy aż o 10 kg. Po ciąży zjechałam błyskawicznie do tego stopnia, że Pani doktor się mną zaniepokoiła a ja mam taka przemianę materii. Wszystkie badania wykazały, że jestem zdrowa jak ryba. Trudniej za to mi przytyć. Ogólnie lubię sport i daje mi dużo radości. Ćwiczę, żeby nie mieć bólu pleców, ćwiczę bo chcę, ćwiczę żeby zgubić kilka fałdek. Mój wybór moja decyzja co zrobię ze swoim ciałem. Wkurza mnie, jak ludzie gadają np. o uprawia Nordic Walking bo się odchudza, tak uprawiam a wiesz jestem zbyt sexy żeby się odchudzać, ćwiczy jak by nie miała co robić -mam co robić, chcesz to pożyczę CI trochę mojego czasu?. Przecież nie robimy nic złego prawda? Dostarczamy sobie odrobinę przyjemności. Innym wydaje się to takie dziwne? Nie musimy być tacy jak oni chcą bądźmy sobą i róbmy to co chcemy. A ludzie gadają i będą gadać. Olać to.
Sport daje wiele korzyści np.
poprawia samopoczucie,
dostarcza hormony szczęścia endorfiny,
poprawiamy kondycję,
mamy ładniejszą figurę,
znikają problemy ze snem,
redukuje stres,
wolniej starzejemy się.
Nie chcę stać w miejscu i czuć się jak słupek, którego wszystko łupie. Fałdki to drobnostka do zgubienia uda się lub nie. Ważne, żebym to Ja czuła się usatysfakcjonowana z tego co robię. Powiedzmy za 10 lat będę rześką i super babką, właśnie przez sport i nastawienie do życia. Nie wyobrażam sobie inaczej siebie. Zapewne przyjdzie taki czas, że nas dopadnie to i owo na stare lata ale można już po części temu zapobiec. Stajemy się wojownikami własnego życia, zdrowia. Walczymy ze słabościami. Ja walczę do tej pory i jeszcze nie udało mi się pokonać samej siebie swoich słabości.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

BYĆ JAK ,,DON KICHOT " ? CZYLI WALKA Z WIATRAKAMI...

KWIATKI CZY CZEKOLADKI ???

"PRZYJACIÓŁ SIĘ NIE ZDOBYWA, PRZYJACIÓŁ SIĘ POZNAJE".